Niezależność
to cecha każdej dojrzałej kobiety, która ceni sobie wewnętrzny
spokój ducha. W tym miejscu warto postawić fundamentalne pytanie:
„Co
to znaczy być kobietą niezależną w związku?”. Otóż
znaczy to tyle, iż bez względu na to, jak fantastyczny jest nasz
partner i jak doskonały związek z nim tworzymy, to zawsze
powinnyśmy mieć własne zdanie, własne pieniądze, własne
odczucia i wreszcie własne grono przyjaciół.
Jestem
przeświadczona o tym, iż dopóki kobieta nie stoi twardo na
własnych nogach, dopóty jest narażona na uzależnienie od
partnera, a to de
facto
utrudnia osiągnięcie wewnętrznego spokoju ducha i poczucia
szczęścia w związku. Co więcej, całkowite podporządkowanie się
drugiej stronie powoduje, iż kobieta świadomie naraża samą siebie na
częste „zranienia” ze strony partnera. Dlatego warto rozwijać
swoją niezależność, aby móc powiedzieć do siebie samej z pełnym
przekonaniem takie oto słowa: jestem
kobietą niezależną i dzięki temu czuję się naprawdę
szczęśliwa.
Jako
że każda z nas jest wolnym człowiekiem, tak też każda z nas ma
wybór i dlatego warto już dziś opowiedzieć za tym: czy
chcę być podporządkowana czy niezależna w swoim związku?
Niemniej
jednak warto pamiętać, iż mało któremu mężczyźnie przyszłoby
do głowy, aby zupełnie podporządkować całe swoje życie
kobiecie. Inaczej sprawa wygląda u pań, bowiem istnieją takie,
które potrafią w pełni dostosować całe swoje życie do partnera. Co
istotne, stan zakochania powoduje u nich pewną powtarzalną reakcję,
tzn. z chwilą wejścia w nowy związek bezgranicznie zatracają
siebie, co powoduje, że rezygnują ze swojego dotychczasowego życia,
a wszystko tylko po to, aby zharmonizować swój plan dnia z
rozkładem dnia partnera. Zupełne dostosowanie się do mężczyzny
powoduje, iż z chwilą zakończenia wieloletniego związku kobieta
jest niejako zmuszona budować swoje życie od podstaw. Dlatego też
mając tego świadomość nie powinnyśmy dopuścić w swoim życiu
do sytuacji samozatracenia w celu dostosowania się do mężczyzny.
Rzesza
kobiet z chwilą zakochania popełnia ten sam błąd i stara się
trzymać nowego partnera na smyczy. Uważam, że jest to zachowanie
nie tyle niedojrzałe, co nade wszystko utrudniające zbudowanie
solidnych fundamentów pod trwały związek. Pamiętajmy, że
początkowy etap związku to tzw. faza wstępna, której celem jest
m.in. upewnienie, czy pragniemy rzeczywiście zbudować dojrzałą
relację z drugą stroną czy też nie. Sądzę, iż najgorsze co
robią kobiety w tym czasie to bezmyślne uganianie się za mężczyzną
lub maniakalne wydzwanianie do niego z nieuzasadnionymi roszczeniami
na temat tego,
gdzie był i z kim, co robił i dlaczego dzisiejszego wieczoru nie
spędzają razem. Mam
rzecz jasna świadomość faktu, że powodem takiego zachowania
niejednej kobiety jest przede wszystkim strach przed utratą
mężczyzny, ale pamiętajmy, że panowie potrzebują nieco więcej
wolności, aby czuć się zupełnie swobodnie w związku. Zresztą,
nikt nie lubi kiedy ktoś ogranicza jego wolność. Dlatego jestem
przekonana o tym, iż usiłowania kobiet w celu uwiązania mężczyzny
przy sobie są zwyczajnym błędem. Podstawą każdego szczęśliwego
związku jest zaufanie, więc warto udzielić kredytu zaufania
swojemu partnerowi już „na starcie” i zapewnić mu taką
autonomię, która sprawi, że będzie się czuł zupełnie swobodnie
przy nas, a to z kolei spowoduje, że nie będzie odczuwał potrzeby
ostentacyjnego zachowania w stylu „wolnego orła” czy „samotnego
kowboja”. Okazanie zaufania partnerowi jest o tyle ważne w
początkowej fazie związku, iż dzięki temu jesteśmy w stanie
„wylać trwały fundament” pod zbudowanie głębokiej więzi
pozbawionej zbytecznego balastu podejrzliwości czy też napiętych
stosunków.
Kobiety
ze skłonnością do podporządkowania się drugiej stronie warto,
aby zapisały sobie czerwonym długopisem w swoich kalendarzach lub
przykleiły karteczki samoprzylepne w ważnych dla siebie miejscach z
informacją o tym, że dla własnego poczucia szczęścia powinny
zachować swoją własną niezależność. Choć bycie świeżo
zakochaną kobietą i odczuwanie w związku z tym gigantycznej dawki
szczęścia wprawdzie wprawia nas w boski nastrój, to jednak nie
zapominajmy o naszych codziennych obowiązkach, pracy, dodatkowych
zajęciach, pasjach oraz o naszych bliskich znajomych i gronie
zaufanych przyjaciół. Sugeruję, aby każda kobieta z chwilą
zakochania starała się żyć w taki sposób, jak do chwili poznania
partnera, tzn., aby nie rezygnowała z uroków swojego
dotychczasowego życia. Wiele pań zupełnie niepotrzebnie rezygnuje
– powiedzmy – z uprzednio umówionego spotkania z przyjaciółką
lub ulubionych zajęć sportowych, tylko po to, aby skorzystać z
zaproszenia partnera na kolację. Pamiętajmy, że
jutrzejszy wieczór będzie równie cudowny i romantyczny, więc nie
warto porzucać swoich wcześniejszych planów, tylko po to, aby
dopasować się do oczekiwań mężczyzny. Nie opuszczajmy naszych
zajęć z hiszpańskiego, pilatesu tylko dlatego, że nasz nowy
partner chce nas zaprosić do kina i to właśnie w dniu dzisiejszym.
Ponadto warto dodać, że większość mężczyzn nie opuściłaby
swojego treningu bokserskiego lub tenisowego dla kobiety. Co istotne,
kiedy świeżo zakochany mężczyzna uświadamia sobie, iż jego nowa
partnerka potrafi doskonale sobie radzić i bez niego, to
błyskawicznie zaczyna odczuwać ulgę, gdyż ma pewność, iż nie
będzie musiał nieustannie aranżować romantycznych spotkań czy
też podsuwać kapitalnych pomysłów do wspólnego spędzania czasu.
Uff...dzięki Bogu dojrzali mężczyźni są w stanie docenić u
swoich równie dojrzałych partnerek taką postawę! Panowie
twierdzą, iż nie ma nic bardziej drażniącego niż bezsilna i
bezwolna partnerka, która bezustannie szuka dziury w całym i czepia
się ich niczym rzep psiego ogona. Analogiczna sytuacja wygląda u
kobiet, gdyż przedstawicielki płci pięknej nie godzą się w
dłuższej perspektywie na tak karygodne zachowanie w
wydaniu swoich niedojrzałych partnerów. Warto jeszcze dodać, iż
odrobinka kobiecej niezależności wielokrotnie stymuluje panów do
brania na swoje barki odpowiedzialności za organizację
romantycznych niespodzianek, aby tylko uszczęśliwić i mile
zaskoczyć wybrankę swojego serca.
Z
ust wielu zakochanych pań padają – mniej więcej - takie oto
romantyczne słowa: „Jesteś
moim całym światem!”,
„Jesteś
moim powietrzem!”, „Moje życie bez Ciebie nie ma sensu!”.
Tak, to prawda, że powyższe stwierdzenia brzmią niezwykle
magicznie i lirycznie, ale warto dodać, iż jest to tak naprawdę
typowa zasadzka miłosna, aby nie powiedzieć wprost – miłosny
samotrzask. Dlaczego tak sądzę? Otóż uważam, iż jeśli kobieta
twierdzi, że nie jest w stanie żyć bez wybranka swojego serca, to
w ten oto prosty sposób automatycznie destruuje poczucie własnej
wartości, co
de facto
stwarza idealne warunki do odczuwania wewnętrznego stanu
niezadowolenia lub niemocy. Kobiety, które nie są w stanie
zorganizować sobie czasu, gdy ich partnerzy wychodzą – powiedzmy
- na męskie spotkanie przy drinku, same sobie szkodzą przez bierną
postawę, przez co doświadczają niepotrzebnego bólu rozczarowania.
Znacznie gorsza sytuacja pojawia się kiedy kobieta nie ma
odpowiednio zaplanowanego weekendu, gdyż w tym momencie żywi
nadzieję, iż jej partner wysunie konkretną propozycję na sobotni
wieczór. Jakże cierpkiego smaku rozczarowania doświadcza kobieta,
gdy jej wybranek serca zuchwale oznajmia, iż wieczór spędza z
kolegami a nie z nią. No cóż, w takim przypadku jakiekolwiek
wyrzuty i utyskiwania są w zasadzie bezpodstawne, gdyż kobieta
ponosi pełną odpowiedzialność za swoją bierność. Stąd warto
wcześniej rozmawiać ze swoim partnerem i harmonizować wspólne
plany weekendowe, jeśli chcemy cieszyć się poczuciem szczęścia w
związku. Co więcej, świeżo zakochana kobieta, która nie
rezygnuje ze swojego dotychczasowego życia jest w stanie szybko
zdiagnozować, czy nowy wybranek serca faktycznie w znacznym stopniu
uatrakcyjnia jej obecne życie. Ba, czy konkretny mężczyzna to tak
naprawdę ten „jeden jedyny”, z którym widzi swoją dalszą
przyszłość!
Pomimo
tego, iż wprawdzie niezależność zapewnia nam w jakimś stopniu
poczucie wolności, to jednak warto pamiętać, iż nie ma ona nic
wspólnego z brakiem zainteresowania wobec tego, w co angażuje się
nasz partner, kiedy jest sam. Każda z nas ma przecież świadomość
tego, że miłosne zadurzenie łączy się w jakimś stopniu z
zazdrością czy też szczyptą niepokoju związaną z ewentualną
utratą ukochanej osoby. Co więcej, naiwne zaufanie może okazać
się zbyt późno typową oznaką naszej nieodpowiedzialności. Stąd
warto uważać, aby zanadto nie dawać odczuć partnerowi swojej
niezależności, gdyż może to zostać przez niego opacznie
zrozumiane jako ewidentny brak sympatii.
Zatem
nie pozostaje nic innego, jak cieszyć się swoją niezależnością
w związku, niemniej jednak nie zapominając o kierowaniu codziennych
wyrazów miłości i czułych gestów do partnera, aby stale
utwierdzać go w przekonaniu, że jest dla nas osobą szczególnie
wyjątkową, która sprawia, że każdy wspólnie przeżyty dzień
jest piękny i niepowtarzalny...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz